14.03.2013

Co Sobieski robił na Leopoldsbergu

Josef von Führich, Messe auf dem Leopoldsberg
Napisałem ostatnio małą recenzję książki "Zenta 1697" wydanej przez Infort Editions. Starałem się wskazać kilka błędów, które znalazłem w książce, w nieśmiałej nadziei, że przynajmniej te kilka osób, które czytają tego bloga nie przyswoją fałszywych informacji o moim ulubionym okresie historycznym. Pozostała jeszcze jedna kwestia. Na stronie 40 znajduje się krótki biogram księcia Eugeniusza Sabaudzkiego. Zacytowany został fragment jego wspomnień, dotyczący odsieczy wiedeńskiej. Przepisuję go słowo w słowo:

"Sobieski kazał odprawić mszę w kościele w Leopoldsberg, układając swoją broń na kształt krzyża. Polacy, którzy się tam wspieli, nie wiem dlaczego, atakowali jak głupcy, ale walczyli jak lwy".

Przede wszystkim, Leopoldsberg to wzgórze, więc może lepiej brzmiałoby "w kościele na Leopoldsbergu". Ale to nie koniec kontrowersji. Nie ukrywam, że książę Eugeniusz to moja ulubiona postać tego okresu, a powyższy cytat przedstawia go w mało sympatycznym świetle. Wygląda bowiem na to, wielki wódz skrzywdził nieco w swych wspomnieniach naszych rodaków. Poza tym, pamiętam ten fragment pamiętników i wydawało mi się, że brzmiał on nieco inaczej. Sprawdźmy więc po kolei.

Jako źródło autor książki podaje amerykańskie wydanie pamiętników księcia Eugeniusza w tłumaczeniu Williama Mudforda, wydane w 1811 roku. Wydanie to można znaleźć w sieci. Omawiany fragment brzmi tak:
Sobiesky celebrated mass with his arms folded like a cross, in the church of Leopoldsberg. The Poles, who had climbed up thither, I know not why, descended like fools, and fought like lions. 

Aha, wiadomo już skąd wzięła się przynajmniej część nieporozumienia. Ale tylko część.  Zajrzyjmy do francuskiego oryginału. Tam stało to tak:
Sobiesky servit la messe, les bras en croix, dans l'église du Léopoldsberg. Les Polonais, qui y avaient été grimpés, je ne sais pourquoi, en descendirent comme des fous, et se battaient comme des lions. 

Kilka słów wyjaśnienia:
Servir la messe to służyć do mszy (jako ministrant).
O ile arms ma w języku angielskim kilka znaczeń, to bras po francusku oznaczają jedynie ręce, ramiona.
Francuskie słowo fou nie oznacza głupca.

Ja przetłumaczyłbym to w następujący sposób:
Sobieski służył do mszy, z rękami rozłożonymi na kształt krzyża, w kościele na Leopoldsbergu. Polacy, którzy nie wiem po co tam się wspięli, nacierali jak szaleni i bili się jak lwy.

Prawie to samo, ale sens jakby nieco inny.

Na marginesie - mój post dotyczył tłumaczenia tekstu, a nie opisanego w nim wydarzenia. Nie znam się na odsieczy wiedeńskiej, więc gdyby ktoś (Kadrinazi ?) zechciał mi wyjaśnić w którym to kościele Sobieski uczestniczył we mszy i jaką nazwę nosiło wzgórze, na którym to się działo, będzie mi bardzo miło.

9 komentarzy:

  1. Melduję się :) Król Jan III służył jako ministrant do mszy odprawowanej w kaplicy na Kahlenbergu przez ojca d'Aviano. Była to kaplica w spalonym kościele przy klasztorze kamedułów.
    W kaplicy św. Leopolda na Leopoldsbergu faktycznie jest tablica, upamiętniająca mszę, ale - jak wykazały badania prof. Wimmera - wszystkie źródła wskazują że msza miała miejsce na Kahlenbergu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Służył do mszy ????

    OdpowiedzUsuń
  3. I stał tak sobie starszawy król z wyciągniętymi rękoma i służył do mszy, i co jeszcze robił...??

    OdpowiedzUsuń
  4. Co robił ?
    To trzeba by do mszału zajrzeć. To samo robił co ministranci dzisiaj, choć po wprowadzeniu NOM nieco się to pewnie zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jednocześnie służył do mszy i trzymał ręce ??
    A później miał jeszcze sił na coś ??

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałem przypomnieć, że mój post nie dotyczył tego co Sobieski rzeczywiście robił. Odniosłem się do tłumaczenia fragmentu pamiętników księcia Eugeniusza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi natomiast ilustracje jak i cała książka bardzo podoba. Widzę jednak, że gdyby nie Zenta to ten blog nie miał by racji bytu, oczywiście możemy każde zdanie po zdaniu analizować, zajmie to trochę czasu, ale co tam. Patrząc jednak na pana blog, to raczej on wygląda strasznie mizernie. Jescze ten MF na stołku hehe, to miało być takie przewrotne do osoby Sabuadzkiego, którego pan kocha. Proszę samemu się wysilić i coś napisać o tym okresie, może jakiś biogram Eugeniusza, chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń