Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GNW. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GNW. Pokaż wszystkie posty

31.12.2015

Szwadrony

Pisząc jakiś czas temu na temat książek o bitwach pod Zentą i Wschową przyczepiłem się do błędnego, moim zdaniem użycia wyrażenia skwadron, zamiast poprawnego - szwadron, w odniesieniu do pododdziału taktycznego kawalerii. Od tego czasu przeczytałem kilka dość dobrych książek w języku polskim, gdzie ten nieszczęsny skwadron znów się pojawiał i mnie prześladował. 
I oto wczoraj otworzyłem książkę Jana Wimmera "Odsiecz wiedeńska 1683 roku" (wyd. Demart, 2008) i tam, przy opisie armii cesarskiej stoi jak byk: "jednostką taktyczną w kawalerii były dwukompanijne szwadrony". 

szwadrony
szwadrony

Dziękuję, panie profesorze. Panowie i panie, po prostu - szwadrony. 

szwadrony

I tą optymistyczną informacją chciałby pożegnać mijający rok 2015 i wejść w nowy rok 2016, w którym oby przydarzały nam się same tak miłe rzeczy, czego sobie i czytelnikom tego bloga życzę. 

22.02.2013

Wschowa 1706 (II)


W poprzednim poście omówiłem książkę Oskara Sjöströma "Wschowa 1706". Teraz postaram się wynotować kilka spraw ciekawych z punktu widzenia wargamera.
Sjöström pisze, że aby zostać szwedzkim oficerem trzeba było skończyć studia uniwersyteckie. Może niekoniecznie skończyć, bo w tekście spotyka się przykłady oficerów lub kandydatów na oficerów, którzy porzucili akademię w Uppsali dla wojaczki, niemniej jeśli ta informacja jest prawdziwa to szwedzcy oficerowie z natury rzeczy musieli być lepsi od innych nacji.
Kolejna ciekawostka. Na prawym skrzydle szwedzka jazda skutecznie zaatakowała wieś, bronioną przez spieszonych dragonów. Prawdopodobnie wynikało to z faktu, że dragoni nie obsadzili budynków ale bronili się na ulicach lub na przedpolu wioski. Pokazuje to, że w pewnych warunkach możliwe były konne ataki na piechotę broniącą terenu zabudowanego.
Ważne są także ustalenia autora w temacie saskich nowozaciężnych pułków. Dotychczas sądziłem, że pułki piechoty sformowane po klęskach lat 1702-1704 składały się z żołnierzy niedoświadczonych i słabo wyszkolonych. Sjöström twierdzi natomiast, że w ich skład weszli różni najemnicy werbowani w całej Europie, między innymi byli weterani armii bawarskiej, rozbitej w kampanii 1704 roku. To zmieniałoby klasyfikację tych jednostek. 
Autor wspomina o przesłuchaniach prowadzonych przez saskie władze, mających na celu ustalenie przyczyn klęski. Oficerowie i żołnierze byli pytani o ilość strzałów, które oddali w bitwie. Okazało się, że nawet żołnierze tego samego regimentu podawali różną ilość zużytej amunicji. Sjöström składa to na karb skomplikowanego ognia plutonowego albo na słabą pamięć żołnierzy. Dla mnie jest to najlepszy dowód na chaos wkradający się w szeregi walczących, o którym to piszą Duffy i Nosworthy. Podczas walki można było oddać dwie, najwyżej trzy salwy na rozkaz, a potem żołnierze zaczynali strzelać tak szybko jak który umiał, nie bacząc na komendy oficerów.

30.01.2013

Oskar Sjöström - Wschowa 1706

bitwa wg. Theatrum Europaeum

Skończyłem właśnie czytać książkę Oskara Sjöströma o bitwie pod Wschową w 1706 roku i pomyślałem, że mała recenzja nikomu nie zaszkodzi. 
Dużo sobie po tej książce obiecywałem, wieki czekałem aż się ukaże (chyba dwa lata wisiała w zapowiedziach wydawcy) i powiem wprost - nie zawiodłem się. Opis walk jest jasny i przejrzysty. Pokazuje taktykę obu stron jako elastyczną i dostosowaną do lokalnych warunków terenowych, podkreśla rolę dowódców, podaje przykłady lokalnej inicjatywy młodszych oficerów. Jednym słowem - żadnej "skostniałej taktyki linearnej". Nic dziwnego, że to mój ulubiony okres w wargamingu.
Ponadto, co tu dużo mówić, sześć map pokazujących kolejne fazy 3-godzinnego starcia to jak na warunki polskie prawdziwy rekord. Radość studzi nieco fakt, że niektóre mapy nie są dobrze skoordynowane z testem - tak jakby pokazywały odmienne fazy bitwy niż opisane w kolejnych rozdziałach.
gen. Rehnskiöld
Niestety, książka nie zawiera też jednoznacznego ordre de bataille. Jest co prawda osobny plan, pokazujący ustawienie poszczególnych jednostek na polu bitwy, ale ich stany liczebne trzeba mozolnie wyszukiwać w tekście. Gorzej jest z hierarchą dowódców. Żeby dowiedzieć się kto czym dowodził, musiałem poszperać w internecie. 
Podziw budzi ilość materiałów źródłowych. Autor obficie czerpał z niemieckich i szwedzkich archiwów, cytując m.in. zeznania złożone przed saską komisją powołaną do wyjaśnienia przyczyn klęski. Szkoda tylko, że gdy w tekście pojawia się arcyciekawa informacja o szyku szwedzkiej piechoty (pikinierzy zostali ustawieni w pojedyńczej linii, między drugim a trzecim szeregiem muszkieterów) żaden przypis nie pozwala ustalić źródła tej rewelacji. To samo dotyczy osławionego ognia plutonowego, którym miała posługiwać się saska piechota. Autor szczegółowo opisuje tą taktykę, ale skąd wziął informację, że Sasi w ogóle tak walczyli - nie wiadomo. 
Na koniec uwaga dotycząca tłumaczenia. W tekście konsekwentnie pojawiają się skwadrony kawalerii. Hmmm... Nie mam pod ręką żadnej dobrej encyklopedii wojskowości, ale ja zawsze dokonywałem następującego rozróżnienia: Skwadron to termin ukuty podczas szwedzkiego okresu wojny 30-letniej, oznaczający jednostkę taktyczną jazdy lub piechoty, składającą się z kompanii jednego lub kilku różnych regimentów, formowany często ad hoc w przeddzień bitwy. Natomiast jeśli mówimy o pododdziale pułku jazdy, składającym się z dwóch lub trzech kompanii tego samego regimentu, to w polskiej historiografii wojskowej używamy słowa szwadron. Tak przynajmniej uważam.