W poprzednim poście pożaliłem się
trochę na jakość najnowszej książki wydawnictwa Infort Editions p.t. „Zenta
1697”. Dzisiaj będę chciał wyjaśnić niektóre pomyłki i nieporozumienia, które znalazłem w tekście.
Omawiając cesarską artylerię autor pisze:
Do ciężkich dział zaliczano kartauny (48-funtowe), trzy czwarte kartauny (36-funtowe), półkartauny (24-funtowe) oraz działa polowe, tj. kartauny strzelające kulami jednofuntowymi i półfuntowymi.
Od razu widać, że coś jest nie tak. Jeśli kartauny strzelają kulami o wadze 48 funtów, to nie mogą używać kul jednofuntowych (to raczej pół-falkonety) i półfuntowych (serpentyny). Przytoczone zdanie wydaje się też sugerować, że działa polowe zaliczano do dział ciężkich, co nie jest prawdą. Artyleria dzieliła się właśnie na ciężką i polową. Warto też byłoby dodać, że używano także armat o pośrednim wagomiarze.
Na trzech stronach autor umieścił
ilustracje przedstawiające austriackich piechurów. Jest nawet oryginalny podpis: "Das
kais. Oesterreichische Fussvolk aus dem 17. Jahrhundert". Z przypisów wynika, że ilustracje pochodzą w książki "Die kaiserl. Königl. Österreichische Armee seit Errichtung der stehenden Kriegsheere bis auf die neueste Zeit" autorstwa Franza Müllera. Nie wiem na jakiej podstawie Müller wytworzył swoje ryciny, ale wiem, że żołnierze pokazani zostali w mundurach z roku 1740, czyli o pięćdziesiąt lat późniejszych. Oczywiście winę za ten błąd ponosi Müller, ale wydaje mi się też, że
jak ktoś pisze o jakiejś bitwie, to powinien orientować się, jak wyglądali
żołnierze, którzy w niej walczyli. Bo to
trochę tak, jakbym wydał książkę o bitwie pod Raszynem i zilustrował ją
wizerunkami żołnierzy austriackich w mundurach z okresu wiosny ludów. Rozpiętość czasowa
jest podobna.
Omawiając cesarską artylerię autor pisze:
Do ciężkich dział zaliczano kartauny (48-funtowe), trzy czwarte kartauny (36-funtowe), półkartauny (24-funtowe) oraz działa polowe, tj. kartauny strzelające kulami jednofuntowymi i półfuntowymi.
Od razu widać, że coś jest nie tak. Jeśli kartauny strzelają kulami o wadze 48 funtów, to nie mogą używać kul jednofuntowych (to raczej pół-falkonety) i półfuntowych (serpentyny). Przytoczone zdanie wydaje się też sugerować, że działa polowe zaliczano do dział ciężkich, co nie jest prawdą. Artyleria dzieliła się właśnie na ciężką i polową. Warto też byłoby dodać, że używano także armat o pośrednim wagomiarze.
|
Kilka uwag dotyczących tłumaczeń: Feldzeugmeister przetłumaczony
został jako "Generał artylerii". Nie lubię takich tłumaczeń "na siłę", ale nie moja sprawa - autor napisał jak chciał. Ze swojej strony mogę tylko wyjaśnić, że ten tytuł jest nieco szerszy - FZM dowodził nie tylko artylerią, ale wszystkimi rodzajami broni, a jego odpowiednikiem w konnicy jest General der Kavallerie. Dla dociekliwych - stopień General der Infanterie pojawił się dopiero pod koniec XIX wieku.
Niestety, nie mogę tak obojętnie przejść obok tłumaczenia tytułu Generalluetnant, jako "Generał-lejtnant". Mogłoby to sugerować rangę generalską, wyższą niż generał major i niższą od feldmarszałka (generałem lejtnantem był saski dowódca naczelny spod Wschowy - Schulenburg). Ale nie w tej armii. Generalluetnant był bowiem najwyższą rangą wśród cesarskich dowódców. Był to zastępca i reprezentant samego cesarza w armii. Istniało tylko jedno takie stanowisko - w czasie bitwy pod Zentą tytuł ten nosił Ludwik Badeński, a po jego śmierci - książę Eugeniusz Sabaudzki. Tekst aż prosi się o przypis wyjaśniający w czym rzecz.
Ordre de Bataille wzięte zostało z "Feldzüge...". Można w nim znaleźć następujący kwiatek:
Truchsess (młody Hannover) - sześć skwadronów kirasjerów
Niestety, nie mogę tak obojętnie przejść obok tłumaczenia tytułu Generalluetnant, jako "Generał-lejtnant". Mogłoby to sugerować rangę generalską, wyższą niż generał major i niższą od feldmarszałka (generałem lejtnantem był saski dowódca naczelny spod Wschowy - Schulenburg). Ale nie w tej armii. Generalluetnant był bowiem najwyższą rangą wśród cesarskich dowódców. Był to zastępca i reprezentant samego cesarza w armii. Istniało tylko jedno takie stanowisko - w czasie bitwy pod Zentą tytuł ten nosił Ludwik Badeński, a po jego śmierci - książę Eugeniusz Sabaudzki. Tekst aż prosi się o przypis wyjaśniający w czym rzecz.
Ordre de Bataille wzięte zostało z "Feldzüge...". Można w nim znaleźć następujący kwiatek:
Truchsess (młody Hannover) - sześć skwadronów kirasjerów
Po przeczytaniu tego opadły mi ręce. Jaki „młody Hanower”? Czy autor przeczytał to co napisał ? Kto był tym młodym Hanowerem? Truchsess? A jak się zestarzał to co, pułk zmienił nazwę ? I o co w ogóle chodzi ?
Zajrzałem do "Feldzüge..." i poniżej podaję rozwiązanie tej szarady:
A dla zainteresowanych - kto to był wspominany powyżej Tessin ? Otóż w XVII i XVIII stuleciu jednostki nie miały numerów, lecz przyjmowały nazwy od nazwisk swoich szefów. Ponieważ szefowie zmieniali się dość często, a ponadto wielu z nich należało do tych samych, szeroko rozgałęzionych rodów arystokratycznych, rezultatem był niezły misz-masz w nazewnictwie. Z tego powodu niemiecki historyk, Georg Tessin dokonał przeglądu archiwów i ponumerował wszystkie regimenty według roku w którym powstały, a całą listę opublikował w dziele: Die Regimenter der europäischen Staaten im Ancien Régime des XVI.-XVIII. Jahrhunderts. Odtąd zamiast zastanawiać się czy walczący pod Zentą pułk piechoty Starhemberg, to jest ten sam regiment Starhemberg, który spotykamy trzynaście lat później pod Villaviciosa, sprawdzamy, że chodzi o pułk "Tessin 1661/2" i już wiadomo że to dwie inne jednostki (bo ten drugi to 1642/9).
Zajrzałem do "Feldzüge..." i poniżej podaję rozwiązanie tej szarady:
Chodzi o pułk kirasjerów, sklasyfikowany przez Tessina pod numerem 1663/1, którego szefem do 1697 roku był Veit Heinrich Truchsess von Wetzhausen (rozmyślnie nie tłumaczę imion ani tytułów). Po jego rezygnacji z tej funkcji, regiment przejął Christian, Prinz von Braunschweig-Lüneburg und Hannover, tak więc jednostka przyjęła nazwę od jego rodu. Ponieważ w armii cesarskiej był już jeden pułk kirasjerów o tej nazwie (Tessin 1672/2) którego dowódcą był Maximilian Wilhelm Prinz von Braunschweig-Lünenburg und Hannover, więc dla rozróżnienia ten stary nazywany był Alt-Hannover, a nowy: Jung-Hannover. Ale tej nazwy nie można tłumaczyć, a już na pewno nie można tego przetłumaczyć w taki sposób i bez przypisu !
A dla zainteresowanych - kto to był wspominany powyżej Tessin ? Otóż w XVII i XVIII stuleciu jednostki nie miały numerów, lecz przyjmowały nazwy od nazwisk swoich szefów. Ponieważ szefowie zmieniali się dość często, a ponadto wielu z nich należało do tych samych, szeroko rozgałęzionych rodów arystokratycznych, rezultatem był niezły misz-masz w nazewnictwie. Z tego powodu niemiecki historyk, Georg Tessin dokonał przeglądu archiwów i ponumerował wszystkie regimenty według roku w którym powstały, a całą listę opublikował w dziele: Die Regimenter der europäischen Staaten im Ancien Régime des XVI.-XVIII. Jahrhunderts. Odtąd zamiast zastanawiać się czy walczący pod Zentą pułk piechoty Starhemberg, to jest ten sam regiment Starhemberg, który spotykamy trzynaście lat później pod Villaviciosa, sprawdzamy, że chodzi o pułk "Tessin 1661/2" i już wiadomo że to dwie inne jednostki (bo ten drugi to 1642/9).
Masz w kolekcji 'Die Regimenter...' Tessina? Pozazdrościć, pozazdrościć...
OdpowiedzUsuńJest ! Jest ! Jest !
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że Ty zapytasz czy mam Tessina !!!
Odpowiedź brzmi - nie, niestety nie mam.
Ale trafiony-zatopiony. :-)
Jaki jestem przewidywalny :) Sam mam tylko fragmenty, kiedyś próbowałem kupić gdy książka była dostępna online, przy 150 euro wysiadłem z licytacji...
OdpowiedzUsuńWredego za to na pewno masz, też jest przydatny w tego typu badaniach.
Wredego też nie posiadam. Ja mam ten luksus, że na temat sukcesji hiszpańskiej wyszło sporo dobrych opracowań, więc nie muszę sięgać do zakurzonych archiwów. Przydałyby mi się wszystkie tomy Kühna, ale to jest jedynie w trzech bibliotekach w Niemczech.
OdpowiedzUsuńWrede to przecież też opracowanie a nie zakurzone archiwum :) Jak coś to mam go wrzuconego na mojego chomika, można sobie ściągnąć. Jak nie masz tam konta to daj znać na maila: kadrinazi[at]gmail.com, da się to jakoś zaaranżować.
OdpowiedzUsuńWszystko można poprawić, prosił bym jednak o cierpliwość i proszę poszukajcie mi kogoś kto to wszystko mógłby zwerifikować, doradzić...a tu ciężko jest, naprawdę...
OdpowiedzUsuń